30 niedziela zwykła B

Zamyslenia nad Sowem

Jr 31,7-9; Ps 126; Hbr 5,1-6 Mk 10,46-52

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” – Modlitwa prośby.

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

Od pierwszych wieków znana jest w Kościele wschodnim tak zwana Modlitwa Jezusa. Polega ona na powtarzaniu – nieustannym powtarzaniu – słów żebraka, które słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii.

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)       

Powtarzanie tych słów – a mistrzowie modlitwy mówią jeszcze o odpowiednio regulowanym oddechu – ma sprawić, że treść wołania staje się częścią modlącego się człowieka; częścią jego duchowego wnętrza.

Po pewnym czasie człowiek modli się już nie umysłem, a o wiele bardziej sercem. Cały człowiek staje się wtedy wołaniem-prośbą:

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

Modlitwa Jezusa, jedna z form modlitwy prośby. Na katechezie nauczono nas podchodzić do modlitwy prośby z pewną nieufnością. Są przecież jeszcze: dziękczynienie, przeproszenie, uwielbienie; jest medytacja, kontemplacja. I można dzielić modlitwę na wiele jeszcze różnych sposobów.       

A prośba?... To jakby trochę „gorszy” rodzaj modlitwy. A z drugiej strony bardzo ludzki; i chyba najczęstszy...       

Źle się dzieje, gdy człowiek potrafi tylko prosić. Ale modlitwa prośby też ma swoją wartość. Wielką wartość.       

W modlitwie prośby uznajemy Boga jako Pana Stworzenia i jako Ojca.

Jako Pana - bo może uczynić to, o co prosimy, bo jest wszechmocny.

Jako Ojca – bo ufamy, że zechce spełnić naszą prośbę; bo ufamy, że jest Dobry i chce dla nas dobra.

Modlitwa prośby jest bardzo ludzka i jest uznaniem naszego ograniczenia; naszej niewystarczalności; naszej skończoności. A ponieważ człowiek tej skończoności raz po raz dotyka, boleśnie jej doświadcza, to od zawsze towarzyszy mu modlitwa prośby.

Psalm dzisiejszej Liturgii Słowa przybliża nam na przykład prośbę Izraelitów cierpiących w niewoli: Odmień znowu nasz los o Panie! (Por. Ps 126,4)

Izraelici, wspominając dawne wielkie czyny, jakich byli świadkami, proszą Boga o nowe „wielkie rzeczy”. I wierzą, że Bóg może i zechce tego dokonać.

A tę wiarę podtrzymują w nich prorocy. Choćby Jeremiasz, który przepowiada wyzwolenie ludu z niewoli i powrót na Syjon. Słyszeliśmy o tym w dzisiejszym pierwszym czytaniu. (Por. Jr 31,7-9)

Modlitwa prośby. Przykładem tej modlitwy jest też wydarzenie, które opisuje dzisiejsza Ewangelia.       

Oto Bartymeusz, żebrak siedzi u bram Jerycha. I nie dość, że nic nie ma, to jeszcze jest niewidomy.

Ale ten niewidomy człowiek słyszał o Jezusie z Nazaretu. Słyszał zapewne, że Jezus czyni cuda. Słyszał pewnie i więcej, bo nazywa Jezusa Synem Dawida. A tytuł ten jest tytułem mesjańskim – zarezerwowanym dla Mesjasza, który ma wyzwolić Izraela.

I teraz ten Jezus, o którym Bartymeusz tyle słyszał, przechodzi obok. To dla Bartymeusza wielka szansa. Może jedyna. Woła więc, tak by być usłyszanym:

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)       

A ludzie mówią, by milczał. Może dlatego, że nikt nie bierze poważnie żebraka i nikt nie wierzy, że Jezus pochyli się nad nim. Może również dlatego, że niektórzy byli zbulwersowani, bo użycie tytułu Syn Dawida wobec Jezusa mogło u pobożnych Żydów wywołać zgorszenie.

Ludzie nastają więc na Bartymeusza, by milczał. Ale on woła jeszcze głośniej, z całych sił:

Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,48)       

Czy Jezus nie słyszał pierwszego krzyku?... Pewnie słyszał… I dla Niego, ten drugi nie był już potrzebny. Ale był potrzebny dla tych ludzi obok; może również dla samego Bartymeusza… I na pewno dla nas.       

Jezus zauważa więc żebraka i prosi, by go zawołano. Ludzie spełniają prośbę Jezusa i jakby zmieniają zdanie. Wcześniej uciszali żebraka, a teraz mówią: „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię.” (Mk 10,49)       

Bartymeuszowi nie trzeba dwa razy tego powtarzać. Zrywa się, zrzuca nawet płaszcz – pewnie jedyny majątek, jaki posiada – i podchodzi do Jezusa.       

A Jezus, chociaż widzi, że z niewidomym ma do czynienia i chociaż zna prośbę żebraka, to jednak chce, by zabrzmiała ona raz jeszcze. „Co chcesz, abym Ci uczynił?” (Mk 10,51)

Trochę dziwnie brzmi to pytanie, ale jego zadaniem jest ukazanie wiary Bartymeusza.

„Rabbuni, żebym przejrzał.” (Mk 10,51)

Rabbi znaczy: nauczycielu. Rabbuni - „mój Mistrzu”. To już jest uczuciowe zaangażowanie. I jest to wyraz wiary. Na tę wiarę wskazuje Jezus, gdy odpowiada: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła.” (Mk 10,52)

Bartymeusz przejrzał i – jak pisze Ewangelista – szedł drogą za Jezusem. (Por. Mk 10,52)

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

Czego możemy uczyć się od żebraka siedzącego u bram Jerycha?...

Tak jak on słyszeliśmy już o Jezusie. Nawet wiemy o Nim dużo więcej.

I wiemy, gdzie są Jego drogi; wiemy, którędy przechodzi. Znamy te uprzywilejowane miejsca: Eucharystia, Pokuta, inne Sakramenty; ale też modlitwa.

Wiemy więc, gdzie usiąść i zebrać, a tak by Go spotkać.

Nie może nam jednak zabraknąć wytrwałości. Bo modlitwa prośby musi być wytrwała. Nawet natarczywa. I nie mogą naszej prośby powstrzymać przeciwności; ludzie, którzy będą wyśmiewać; którzy będą tłumaczyć, że nie ma sensu, że Bóg i tak nie wysłucha.

Ale tymi przeciwnościami mogą być nasze własne zniechęcenie i brak cierpliwości. Bo my chcemy zaraz, natychmiast…; a przed Bogiem trzeba być wytrwałym.

Św. Monika całe swe życie modliła się o nawrócenie syna. W końcu – ale dopiero przed śmiercią – została wysłuchana. I to jak!...

Jej syn nie tylko się nawrócił, ale został kapłanem, biskupem, jednym z największych myślicieli Kościoła i świętym – św. Augustyn.

A co by było, gdyby Monika się zniechęciła, bo Bóg nie wysłuchiwał prośby od razu i przestała się modlić...

Modlitwa musi być wytrwała… Zwłaszcza modlitwa prośby...

W modlitwie potrzebna jest też otwartość na Boga. Bo Bóg na nasze słowa odpowiada. Tylko bardzo rzadko czyni to wprost. Ale odpowiada…

Przez niepokoje sumienia; przez wydarzenia; w końcu przez ludzi, których stawia na naszej drodze. Trzeba tylko na tę Bożą odpowiedź być wyczulonym. Trzeba umieć słuchać.

Bartymeusz też mógłby nie uwierzyć ludziom, którzy mu oznajmili, że Jezus go woła…. A wtedy zostałby sam ze swoją niewysłuchaną prośbą.

Wreszcie, w modlitwie ważna – może najważniejsza – jest ufna wiara. Taka wiara, która opiera się na bliskiej relacji z Jezusem. W modlitwie nie ma stosunku petenta do mogącego spełnić podanie urzędnika. To raczej bliska relacja wyrażająca się w tym Rabbuni – Mój Mistrzu. To uczuciowy związek ucznia i Mistrza.

Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

A kiedy modlitwa zostanie wysłuchana, na pewno ważne jest dziękczynienie. Ale ważne jest też – może jeszcze ważniejsze - „chodzenie drogą za Jezusem”.

To nie może być tak, że gdy moja prośba zostaje wysłuchana, Bóg przestaje się liczyć; że o Nim się zapomina…. Aż do następnej prośby. I wtedy oczywiście Bóg musi wysłuchać. Ale na co dzień żyje się tak, jakby Boga nie było...

To jest jakieś wielkie nieporozumienie. Ale czy często w naszym życiu tak właśnie nie jest?...

Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

Może warto czasem – tak jak to jest w tradycji Kościołów wschodnich – zatrzymać się na modlitwie i powtarzać tylko to jedno zdanie. Tak, by ta prośba stała się prośbą naszego serca; byśmy sami stawali się tą prośbą.

Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.” (Mk 10,47)

Amen.

Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji