Kazanie na 4 niedzielę Wielkanocną Mannheim rok B
Powołanie angażujące całe życie
W czasie swojej pielgrzymki do Polski w 2006 roku papież Benedykt XVI podczas spotkania z kapłanami w Archikatedrze we Warszawie powiedział: Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego.
Słowa nieżyjącego już papieża są aktualne, bo one wyraźnie pokazują na czym powinno opierać się całe życie kapłanów. Najważniejszym zadaniem kapłana ma być troska, aby doprowadzić wiernych do spotkania z Bogiem.
Słowa papieża odnoszą również dla Was wiernych, bo pokazują Wam, czego macie prawo oczekiwać od kapłana. Kapłan ma być specjalistą od spotkania człowieka z Bogiem.
Czytaj więcej...
3 Niedziela Wielkanocna (2024)
Dz 3,13-15.19-19; Ps 4; 1 J 2,1-5a Łk 24,35-48
Dosłowność Zmartwychwstania
W Wielkanoc słuchałem porannej audycji w SWR-radio. Jakaś pani pastor ze Stuttgartu rozważała spotkanie Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Główny akcent – i słusznie – położyła na wezwanie przez Chrystusa Marii po imieniu. Dopiero wtedy Maria Magdalena rozpoznała Jezusa.
Zdziwiła mnie jednak konkluzja jaką pani pastor podsumowała swoją wypowiedź. Otóż – jej zdaniem – całe spotkanie dokonało się w sercu (czy nawet psychice) Marii Magdaleny i wyrażało jej więź z Chrystusem, która była silniejsza od Jego śmierci.
Rozumiem, że głoszenie Zmartwychwstania nie jest łatwe we współczesnym świecie. Zresztą nigdy nie było łatwe… Ale przedstawić prawdę zmartwychwstania jako duchową (czy w zasadzie psychiczną) więź, która przetrwała śmierć?…
Czytaj więcej...
2 niedziela Wielkanocna B (2024)
Dz 4,32-35; Ps 118; 1 J 5,1-6; J 20,19-31
W obronie Tomasza
Ale [Tomasz] rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę do w bok Jego, nie uwierzę.” (J 20,25)
Niewierny Tomasz…
Taki podtytuł w Biblii Tysiąclecia nosi druga część odczytanej przed chwilą Ewangelii. Ja jednak chciałbym stanąć dzisiaj w obronie Tomasza. Bo już sam tytuł jest bardzo mylący. Przecież nie o niewierność tutaj chodzi, tylko o niewiarę, a może nawet o wątpienie. Właściwiej byłoby więc nazwać ten fragment: Niedowierzający Tomasz…, wątpiący Tomasz… Przecież sam Jezus nazywa Tomasza niedowiarkiem… (Por. J 20,27)
I wcale nie jest to tylko gra językowa. Bo co innego znaczy bycie niewiernym, a co innego niedowierzającym, stawiającym pytania; chcącym potwierdzenia wiary.
Niewierni byli - w pewnym sensie – wszyscy Apostołowie, gdy uciekli, zostawiając Jezusa samego. A Piotr był najbardziej niewierny z nich wszystkich; nie licząc oczywiście zdrajcy, Judasz.
Ale Tomasz z dzisiejszej Ewangelii nie jest niewierny. On jest wątpiący; niedowierzający…
Czytaj więcej...