Cud w Kanie
„Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego jego uczniowie.” (J 2,11)
W Kościołach Wschodnich cud w Kanie Galilejskiej łączony jest z pokłonem Mędrców i chrztem Pana Jezusa w Jordanie jako jeden z wymiarów Objawienia Pańskiego. Ślady takiego połączenia odnajdujemy także w naszym, katolickim brewiarzu, gdzie antyfona do pieśni Maryi drugich nieszporów Uroczystości Objawienia Pańskiego mówi właśnie o tych trzech wydarzeniach.
Z tego punktu widzenia cud w Kanie Galilejskiej jest objawieniem bóstwa Jezusa; objawienia Jego chwały. W tej perspektywie zresztą opisuje święty Jan wszystkie cuda. Dla Jana cuda są znakiem. Ale ten w Kanie Galilejskiej jest pierwszy; jest początkiem znaków. Stoi też u początku wiary uczniów.
Gdy jednak wnikliwie czytamy ten ewangeliczny tekst, możemy dojść do wniosku, że na cud wcale się nie zanosiło. Że został on wyproszony – czy może nawet wymuszony – przez Maryję.