Lb 6,22-27; Ps 67; Ga 4,4-7; Łk 2,16-21
Maryja ukazuje Jezusa
Przewracamy dziś kartki kalendarza, zrywamy je, a może tylko przesuwamy na ekranie komórki. Tak czy tak, coś się kończy, coś się zaczyna…
Z jednej strony, pierwszy stycznia, jako początek roku, to data umowna, przyjęta tylko w naszym kalendarzu, więc aż tak wielkiej wagi przykładać do niej nie trzeba. Są przecież także kalendarze inne…
Z drugiej jednak strony potrzebujemy tego końca i nowego początku. To nasz sposób radzenia sobie z przemijaniem, które boleśnie odczuwamy. A może nie tyle radzenia sobie, co opisywania… Ujęcia czasu w słowa i liczby.
I chociaż punkt zero wybieramy w sposób mniej lub bardziej dowolny, to już sam cykl kalendarzowy, czy to księżycowy, czy słoneczny, oddaje prawa przyrody i na nich się opiera. Przemijanie bowiem istnieje, doświadczamy go nieustannie. Im starsi jesteśmy, coraz bardziej świadomie.