14 niedziela zwykła B (2021)
Ez 2,2-5; Ps 123; 2 Kor 12,7-10; Mk 6,1-6
Prorok jest wśród nich
„A oni czy usłuchają, czy nie, są bowiem ludem opornym, przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich.” (Ez 2,5)
W pierwszym czytaniu dzisiejszej Liturgii Słowa słyszymy o posłaniu proroka.
Prorok w biblijnym rozumieniu wcale nie jest powołany tylko do przepowiadania przyszłości. Podstawowym zadaniem proroka jest głosić Słowo Boże. I tylko czasem dotyczy ono przyszłości. Najczęściej zaś odnosi się ono do konkretnego „tu i teraz”; skierowane jest do konkretnych ludzi, w konkretnym czasie.
Prorok ma głosić Słowo Boże. Prorok ma żyć Słowem Bożym. Słowem, które nieustannie stawia wymagania. To przecież ciągłe wzywanie do nawrócenia; do opowiedzenia się za dobrem; do wyboru Boga.
Taki nieustane upominanie może być denerwujące, a ciągły wybór dobra bywa czasem bardzo trudny. Dlatego też często słowa i czyny proroka często napotykają na opór. Ludzie nie chcą słuchać proroka i sprzeciwiają się jego słowom. Ostatecznie sprzeciwiają się Bożemu Słowu.
Taka świadomość, że słowa nie odnoszą skutku, że są jakby „na wiatr rzucane”, może być też frustrująca dla samego proroka. A jeszcze dochodzą wrogość i odrzucenie otoczenia. Albo tylko obojętność…
Nie jest łatwo być prorokiem…
Czytaj więcej...
13 niedziela zwykła B (2021)
Mdr 1,13-15;2,23-24; Ps 30; 2 Kor 8,7.9.13-15; Mk 5,21-43
Żebym się choć dotknęła Jego płaszcza…
W poprzednią niedzielę słyszeliśmy opis ucieszenia burzy na jeziorze. Jedno: „Milcz, ucisz się!” Jezusa wystarczyło, by potężny żywioł przestał zagrażać. (Por. Mk 4,39)
Ale wcześnie był wyrzut uczniów wobec śpiącego, wdającego się być nieobecnym, Jezusa.
„Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (Mk 4,38)
I na pewno była w tym wyrzucie rozpacz, ale może i nadzieja, że kto jak kto, ale Nauczyciel potrafi coś poradzić.
Jeżeli była ta nadzieja, to dopiero w zalążku. I może był w tym krzyku też zalążek wiary. Ale jeżeli był, to o wiele mniejszy niż ziarnko gorczycy…
Czytaj więcej...
11 niedziela zwykła B (2021)
Ez 17,22-24; 2 Kor 5,6-10 Mk 4,26-34
Ten, który daje wzrost…
„Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie rzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie daje plon.” (Mk 4,26-28)
Takie proste to jednak nie jest. Rolnicy mogliby o tym coś powiedzieć. Jeżeli chcemy mieć dobry plon, to trzeba ziemię najpierw przygotować. Nawieść…, zaorać... Dopiero później się sieje. I zabronować jeszcze trzeba. A gdy już zboże wzejdzie, to może jeszcze opryskać przed szkodnikami. Wtedy jest szansa, że żniwo będzie obfite.
Oczywiście jeszcze jest ważny wpływ pogody. Bo nie może być ani za sucho, ani za mokro. Bo gdy za zimno, to jest źle, ale gdy jest za ciepło, słońce za mocne, to też nie dobrze.
Wiele czynników wpływa więc na to, czy ziarno wyda plon. I jaki wyda plon…
Jezus nie skupia się jednak w tej przypowieści na tych czynnikach towarzyszących. On mówi o sile, która tkwi w samym ziarnie. I o tym, że jest taki czas, kiedy nic nie można już zrobić; kiedy można tylko cierpliwie czekać, bo nie wszystko od człowieka zależy.
Czytaj więcej...