4 niedziela Wielkiego Postu B (2021)
2 Krn 36,14-16.19-23; Ps 137; Ef 2,4-10; J 3,14-21
Chrześcijańska radość
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. (J 3,16)
Czwarta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest niedzielą radości – Laetare. Antyfona na rozpoczęcie Mszy świętej wzywa:
Raduj się, Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni, weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy. (Antyfona na wejście)
Radujcie się. Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni...
A przecież mamy Wielki Post. Nasza pobożność koncentruje się wokół tematyki pasyjnej. W centrum naszej uwagi jest Męka, Krzyż i Śmierć Chrystusa. Jesteśmy wezwani do postu, modlitwy i jałmużny.
Nawet kolor szat liturgicznych wprowadza nas w zadumę i prowokuje refleksję nad życiem i śmiercią. Przecież fiolet to również kolor szat pogrzebowych.
Skąd więc w środku Wielkiego Postu to wezwanie do radości?...
Radujcie się! Cieszcie się…
Ale w tych dniach nie bardzo jest się z czego cieszyć. Od ponad roku trwa nienormalna sytuacja związana z pandemią. Już mamy dosyć wszystkich ograniczeń, które mają być dla naszego dobra, ale przecież czynią normalne życie prawie niemożliwym.
Dochodzi jeszcze strach o pracę, o zabezpieczenie materialne, bo niektóre branże są mocno dotknięte ograniczeniami i ciągle nie ma perspektyw na prawdziwą zmianę.
Czy szczepionka rozwiąże wszystko?... I kiedy?...
Czytaj więcej...
3 niedziela Wielkiego Postu B (2021)
Wj 20,1-3.7-8.12-17; Ps 19; 1 Kor 1,22-25; J 2,13-25
Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego
(…) głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan. (1 Kor 1,23)
Każdy człowiek chce osiągnąć w życiu sukces. Pewnie, że różnie bywa on rozumiany i ludzie stawiają sobie rozmaite cele, których osiągnięcie – jak myślą – może ich uczynić szczęśliwymi. Każdy jednak chce coś zdobyć, coś posiadać; każdy chce, by inni go szanowali, cenili…
Tak jest teraz; tak było i wcześniej…
Jako tych, którzy sukces osiągnęli, przedstawia się najczęściej ludzi zamożnych, którzy posiadają wielki majątek.
Albo takich, którym udało się dokonać czegoś niezwykłego.
Najczęściej miarami ludzkiego sukcesu bywają więc: pieniądz, sława, ogólne uznanie.
Nasze czasy nie różnią się pod tym względem zbytnio od tych sprzed dwóch tysięcy lat.
Dlatego nie ma się co dziwić, że nauka o ukrzyżowanym Chrystusie napotykała na opór. Krzyż w żaden sposób nie kojarzył się przecież z sukcesem. To był jeden z najokrutniejszych sposobów zadawania śmierci. Pokrwawiony skazaniec nie był w niczym podobny do greckiego herosa. Był więc dla Greków głupcem.
Ukrzyżowany Chrystus - Mesjasz, który cierpi i umiera - nie mieścił się w powszechnych wyobrażeniach o Mesjaszu; był dla Żydów tylko zgorszeniem.
Czytaj więcej...
2 Niedziela Wielkiego Postu B
Rdz 22,1-2.9-13.15-18; Ps 116B; Rz 8,31b-34; Mk 9,2-10
Wierność Chrystusowi
Czasem się tak wydaje, że Apostołom było łatwiej. Jakby o wiele łatwiej… Oni przecież spotkali Chrystusa. I usłyszeli – tak bardzo dosłownie, bez żadnego pośrednictwa – Pójdźcie za mną (Por. Mk 1,17).
Owszem, musieli zostawić wszystko: swoje rodziny, żony, dzieci; swoje posiadłości, swoją pracę - to wszystko, co stanowiło o sensie ich dotychczasowego życia. Musieli zostawić wszystko i iść. Ale kto by nie poszedł?...
Przecież Chrystus czynił cuda. Przecież Jego słowa potrafiły zachwycić. A Apostołowie to wszystko widzieli.
Widzieli nawet więcej niż inni ludzie, bo niektóre cuda dokonywane były jakby tylko dla nich. I tylko dla nich Jezus wyjaśniał niektóre przypowieści.
Może więc Apostołowie nie do końca rozumieli Jezusa; może nie do końca zdawali sobie sprawę, kim On jest; ale przecież odczytywali w Nim zapowiadanego Mesjasza.
I było im jakby łatwiej. Czasem się wydaje, że oni nawet za bardzo wierzyć nie musieli. Oni po prostu widzieli.
A niektórzy z nich widzieli jeszcze więcej. Jak Piotr, Jakub i Jan, gdy Jezus wyprowadził ich na górę wysoką i przemienił się wobec nich. (Por. Mk 9,2-8)
I wtedy - wobec Chwały Chrystusa, którą zobaczyli; wobec największych Proroków Starego Testamentu, którzy rozmawiali z Jezusem - Piotr potrafił tylko wykrzyczeć: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy (Mk 9,5).
Tak im dobrze było, że chcieli zostać dłużej – nawet na zawsze: postawimy trzy namioty ... (Mk 9,5)
Ale Przemienienie trwało tylko chwilę. Jeszcze usłyszeli głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie (Mk 9,7). A później trzeba było zejść z góry i wrócić do codzienności.
Czytaj więcej...