Uroczystość Narodzenia Pańskeigo - Pasterka (2024)

Zamyslenia nad Sowem

Iz 9,1-3.5-6; Ps 96; Tyt 2,11-14 Łk 2,1-14

Bożonarodzeniowe zadziwienie

No i skończyło się…

Już się skończyło…

Dzisiaj zapewne już niewiele zostało po świątecznych jarmarkach. Ot, zamknięte kramy, jeżeli nie dało się ich wcześniej wywieźć…

Ale nie ma już kolorowych światełek; nie kusi zapach grzanego wina i pieczonej kiełbasy…

Skończyło się…

Święta Bożego Narodzenia można już odhaczyć, a czas przygotowywać się do Sylwestra; a później do karnawału, który tym razem będzie bardzo długi.

Skończyło się…

Ale tak to jest, gdy pomyli się wszystkie porządki; gdy nie ma miejsca na oczekiwanie, bo wszystko musi być od razu, natychmiast…

Tak to jest…

Wtedy i Święta prawdziwego nie ma… Nie ma świętowania…

Nie ma, bo wszystko się rozmywa…

Skończyło się…

Ale to nawet dobrze…

Nawet dobrze…

Bo niekoniecznie najlepszym miejscem na Boże Narodzenie jest zgiełk świątecznego jarmarku.

I niekoniecznie najlepszym czasem na Boże Narodzenie jest czas biegania po sklepach, za świątecznymi podarunkami.

To nawet dobrze, że się skończyło…

Bo najważniejsze rzeczy dokonują się w ciszy. A my na co dzień tak mało tej ciszy mamy; a my na co dzień tak zagubieni jesteśmy w pogoni za ułudą świata.

Najważniejsze rzeczy dokonują się w ciszy. Potrzebna jest więc nam cisza…

Ta cisza na zewnątrz, gdy miasto zamiera, wszystko pozamykane, więc wielu ludzi nie wie, co ze sobą zrobić.

I ta cisza wewnątrz…

O wiele jeszcze trudniejsza, bo przecież najtrudniejsza jest konfrontacja ze samym sobą.

I nic dziwnego, że na co dzień próbujemy ją odsunąć, zagadać, zagłuszyć tysiącem niepotrzebnych spraw i rzeczy.

I tak być może – niestety – i w te Święta Bożego Narodzenia…

Bo niby jarmarków już nie ma, ale my i tak znajdziemy wiele spraw koniecznych, niecierpiących zwłoki…

Żeby tylko nie musieć się zatrzymać; żeby się nie zamyślić; żeby tylko nie musieć stanąć w prawdzie przed Bogiem i nie zadziwić się jedną z największych Tajemnic.

I tysiące wymówek znajdziemy…

Bo przecież kolację wigilijną trzeba przygotować. I to już jest stres wystarczający…

A później ta wieczerza, odświętna, inna, więc nie do końca wiemy, jak się w niej odnaleźć…

I życzenia, które powiedzieć trzeba, ale czasem są takie na siłę, bo serce zupełnie gdzie indziej…

No i kolędy trzeba śpiewać… Albo przynajmniej słuchać… Jakże często są wtedy banalnym, nic nieznaczącym tłem naszych spotkań.

Nawet na tej Pasterce, zamiast zatrzymania może być niespokojne rozglądanie: więcej czy mniej wydano w tym roku na choinki; no i ta kreacja sąsiadki… taka droga…; albo taka bez gustu…

A przecież cisza jest nam potrzebna…

Owszem niech będą i kolędy – mocno śpiewane – bo przecież to Pasterka.

Ale ciszy nam potrzeba…

Potrzeba ciszy nam wszystkim. Tobie i mnie. Potrzeba ciszy…

Potrzeba ciszy, żebyśmy się nie zatrzymali na powierzchni. Żeby Boże Narodzenie nie sprowadziło się tylko do Wigilii, Pasterki i świątecznego obiadu.

Że to przecież jest dużo?...

Że u naszych – niepolskich – sąsiadów nawet tego często już nie ma…

Prawda!

Ale i tak jest to za mało…

Bo nam potrzebna jest cisza...

Tylko w niej może dokonać się to, co jest naprawdę ważne.

Tylko w niej możliwe jest prawdziwe Boże Narodzenie.

Boże Narodzenie w ciszy naszych serc. Boże Narodzenie w sercu.

Ale by tak się stało, potrzebna jest cisza. Ale by tak się stało, trzeba się nam zatrzymać, zamyślić i zadziwić…

Zadziwić, że Bóg tak wielki, a Dzieckiem się staje…

Że On Przedwieczny i bez granic; Wszechmocny i Niepojęty chce się w stajni narodzić; będzie płakał z zimna i z wytęsknieniem szukał ciepła matczynego serca.

To największe zdziwienie tej betlejemskiej nocy... Bóg staje się Człowiekiem!

Chociaż może jedno zadziwienie jest jeszcze większe…

Zadziwienie miłością…

Bóg mnie kocha!

Bóg mnie przecież kocha…

I nie ma wspanialszej prawdy… Nie ma radośniejszej nowiny…

Bóg mnie kocha!

I to takiego, jaki jestem. W całej mojej niedoskonałości i słabości; w całej mojej ludzkiej kondycji; też z moim grzechem…

Bóg mnie kocha!

Właśnie po to stał się Człowiekiem, po to narodził się w stajni, żeby mnie wyzwolić z grzechu; żeby słabość uczynić moją mocą. Żeby mnie zbawić!

To jest Tajemnica Miłości Boga…

Tak! Boże Narodzenie jest Tajemnicą Miłości Boga.

Tej Miłości, którą Bóg ma do Ciebie i do mnie. Tej Miłości, której Bóg nigdy nie cofnie, bo On jest zawsze wierny…

I życzę Wam wszystkim - i życzę też sobie – żeby była cisza. I żeby było zdziwienie. Byśmy się zadziwili raz jeszcze – i ciągle na nowo – tą niezwykłą prawdą o Bożej Miłości.

I życzę, by z tego zadziwienia zrodziła się modlitwa; by z dotknięcia Miłością, zrodziła się miłość; byśmy miłością na Miłość odpowiadali.

Życzę Wam wszystkim – i życzę też sobie – aby było Boże Narodzenie. By Bóg rodził się w nas. Dzisiaj, w te Święta… i zawsze. Amen.

Ks. Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji