Kazanie 4 niedziela Adwent Mannheim 2024 rok C
Jeszcze raz o Janie Chrzcicielu
Obecny rok liturgiczny kieruje naszą uwagę na nadzieję, a nadzieja połączona jest z radością. Uczestnicząc w ostatnią niedzielę Adwentu we Mszy świętej mamy czuć radość, z powodu wypełnienia się zapowiedzi złożonej przez Boga. Przecież jak przyjrzymy się całej historii zbawienia, to adwent rozpoczął się w momencie pierwszego upadku w raju. Już wtedy Bóg zapowiedział, że przyjdzie nowy Adam, który zgładzi grzech Adama. Dla wszystkich żyjącym i wyczekującym zapowiedzi, czas oczekiwania to był czas radości, bo każdy miał świadomość, że znajduje się pod opieka Boga i czeka na ostateczny moment przyjścia Syna Bożego na ziemię.
My żyjemy w czasach po pobycie Jezusa na ziemi, ale dla nas Adwent trwa dalej, bo wyczekujemy ponownego przyjścia na ziemię, nie wiemy, kiedy to nastąpi, bo godziny powtórnego przyjścia Jezusa, nie zna nikt prócz Boga Ojca.
Za trzy dni, będziemy obchodzili pamiątkę przyjścia Jezusa na ziemie. Aby to wydarzenie było dla nas dobrze przeżyte, nie tylko emocjonalnie, lecz również duchowo Bóg posyła nam św. Jana Chrzcielna. Dzisiaj on również towarzyszy naszym oczekiwaniom, bo w momencie przyjęcia Maryi do Elżbiety, reaguje pozytywnie, rozpoznaje przyszłego Zbawiciela. Możemy śmiało powiedzieć, że to już w tym momencie rozpoczyna się misja Jana, który miał przygotować ludzi na przyjście i przyjęcie Mesjasza.
Jan Chrzciciel miał wielki autorytet bowiem do Niego przychodzili po radę, osoby różnego stanu, różnych zawodów i różnych klas społecznych. Oni uważali, że powinni porozmawiać z Janem Chrzcicielem, posłuchać Jego słowa, a następnie to co powiedział wprowadzić w życie. Ewangelista Łukasz wskazywał, prorok daje radę każdemu, kto się do Niego zwraca.
Jan Chrzciciel wcale nie wymaga rzeczy niemożliwych, bo nakazuje każdemu wypełniać sumiennie, uczciwie i bez żadnego oszukiwania swoje obowiązki, to czym na co dzień się zajmuje.
Tylko od osób przychodzących zależy czy słowa Jana trafią na podatny grunt czy też będzie postawa, że Jan sobie mówi, a słuchacz i tak będzie robił swoje, bo co mu może powiedzieć, osoba, która nawet nie jest dobrze ubrana i żyjąca na pustyni.
Bracia i siostry
To co robił Jan pokazuje jaką jest osobą, co dla niego było najważniejsze. Św. Jan Chrzciciel to człowiek wierny Bogu, swojemu sumieniu i wartościom, które wyznawał. Wierny i bezkompromisowy. Nie idący na żadne układy. Bo ten, kto odkrył prawdę, wie, że posiadł skarb, którego nie można sprzedać za kilka srebrników świętego spokoju. Ten, kto odkrył prawdę, wie, że to jest taki skarb, za który warto zapłacić najwyższą cenę, byle ją posiadać.
Nasz patron wiedział, że wierność małżeńska to jest skarb, prawdziwy skarb. Skarb bardzo trudny do obrony i bardzo drogi. Ale wiedział też, że utrata tego skarbu przez króla Heroda i jego kochankę obrócą się przeciwko nim. Dlatego nie milczał, gdy był świadkiem publicznego grzechu zdrady i niewierności. Nie milczał, choć musiał przeczuwać, co będzie konsekwencją jego nawoływania do nawrócenia króla.
Był wierny Bogu, swoim przekonaniom i swojemu sumieniu do samego końca, choć przyszło mu za tę wierność zapłacić największą cenę, cenę własnego życia.
Nie boję się powiedzieć, że Jan Chrzciciel był w swoim życiu radosny. On miał świadomość, że został wybrany, aby przygotować drogę przyszłemu Mesjaszowi.
Co nas uczy dzisiejsza liturgia. Po pierwsze każdy z nas powinien poszukać sobie Jana Chrzcielna, który zwróci uwagę na to co w naszym życiu jest do poprawienia i skorygowania. Dla jednych będzie to mąż, żona, dzieci, ksiądz w konfesjonale, artykuł przeczytany w Internecie lub w gazecie. Ważne, aby umieć przyjąć to co usłyszymy i nasze życie na nowo będzie życiem prowadzonym w radości, a nie w smutku.
Adwent to okazja, aby zastanowić się jak ja realizuję moje powołanie jako męża, żony, ojca, matki, syna córki, księdza, wdowy, ponieważ, każdy osobiście przygotowuje się na przyjście i świętowanie pamiątki narodzin Jezusa na ziemi. Jak święty Jan bądźmy ludźmi pokory, którzy nie będą skupiać całej uwagi na sobie, lecz w życiu kierować się przykazaniem miłości Boga i bliźniego.
Dzisiejsza liturgia uczy nas również wierności swojemu sumieniu. Jan Chrzciciel osobom, które przychodzą udziela odpowiedzi konkretnych, ale również wymagających od nich przyjęcia konkretnej postawy. Jan Chrzciciel nie oszukuje siebie i innych, nie próbuje dostosować się do słuchaczy, aby oni byli zadowoleni, ale mówi w każdym aspekcie prawdę.
My mamy postępować podobnie, aby w tym co robimy nie oszukiwać siebie i swojego sumienia. Widzimy jak to dzisiaj trudno, bo przecież nikt nie lubi słuchać krytyki na własny temat, lepiej być chwalonym. Dlatego powinna w nas panować radość, że mamy jeszcze kilka dni, aby dobrze przygotować się na przyjście Jezusa, aby skorygować swoje życie, tak, aby w momencie przyjścia do świątyni podczas świąt Bożego Narodzenia mieć przeświadczenie dobrze wypełnionego czasu. Amen.
Ks. Janusz Liszka, Polska Misja Katolicka Mannheim