3 Niedziela Adwentu C (2024)
So 3,14-18a; Iz 12,2-6; Flp 4,4-7; Łk 3,10-18
Prawdy nieustannie aktualne
Nie wiem, czy wybierający czytania Liturgii Słowa trzeciej niedzieli Adwentu, roku C, chcieli oszczędzić sobie kontrowersji, czy może już wtedy kierował nimi jakiś rodzaj poprawności politycznej? Albo chodziło tylko o to, by tekst Ewangelii nie był zbyt długi…
W każdym razie, akapit wcześniej zapisane są twarde słowa, które Jan kieruje do przychodzących do niego ludzi.
Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? (…) Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i w ogień wrzucone. (Łk 3,7.9)
Gdyby tak dzisiaj powiedzieć do ludzi: Plemię żmijowe... Wielu by się pewnie obraziło…
Jan Chrzciciel nie przebierał w słowach. A przecież mówił do ludzi, którzy już do niego przychodzili; którzy chcieli przyjąć chrzest nawrócenia. Którzy chcieli coś zmienić w życiu, więc pytali:
Cóż mamy czynić? (Łk 3,10)
Gdy wsłuchujemy się w odpowiedzi Jana, odkrywamy, że nie mówi on nic nadzwyczajnego. Wzywa przecież do konkretnej miłości bliźniego, która wyraża się w dzieleniu posiadanymi dobrami. (Por. Łk 3,11) Wzywa do zwykłej uczciwości w pracy (Por. Łk 3,13) i do tego, by nie wykorzystywać swojej pozycji czy siły. (Por. Łk 3,14)
Prawdy proste, nieustannie aktualne… Ale czy łatwe w realizacji?... To już codzienność każdego z nas daje odpowiedź na to pytanie…
Dzisiejszą Ewangelię kończy metafora, która jakoś nawiązuje do początku naszej refleksji. Wiejadło to ówczesne narzędzie rolnicze przypominające dzisiejsze widły. Posługując się nim podrzucano wymłócone ziarna zmieszane jeszcze z plewami, by je oddzielić. Znów więc mocny obraz ukazujący rozdzieleni dobrych od złych. (Por. Łk 3,17)
I jeszcze przykład dawany przez Jana. On zna swoją rolę. I pokornie ją wypełnia. Nie usiłuje stać się ważniejszym niż jest. Bo to nie on jest Mesjaszem. Jan chrzci tylko wodą. Ten, który przyjdzie – oczekiwany Mesjasz, któremu Jan nie jest godzien rozwiązać rzemyka u sandałów – będzie chrzcił Duchem Świętym i ogniem. On jest mocniejszy od Jana. (Łk 3,16)
W takim pokornym wypełnianiu swojego powołania powinien być Jan Chrzciciel przykładem – a może i wyrzutem – dla wielu z nas.
I może jeszcze trzeba dodać, że chociaż Jan Chrzciciel zapowiadał i wskazał Mesjasza, to chyba jednak nie do końca Go rozumiał. Później – gdy Jezus będzie już nauczał i uzdrawiał – Jan wyśle do Niego poselstwo z zapytaniem:
Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Łk 7,19)
Jan Chrzciciel zapowiadał, że Mesjasz będzie radykalny. Ale chyba nie do końca wiedział, że będzie to radykalizm miłości…
To znów nauka dla tych, którzy myślą, że wszystko o Bogu już wiedzą. Zwłaszcza dla tych, którzy zbyt łatwo zapominają o Bożej miłości.
Niech tyle wystarczy dzisiaj na temat Ewangelii. Chciałem bowiem poruszyć krótko jeszcze jedną sprawę. A w zasadzie trochę wyjaśnić, bo sądzę, że nigdy o tym jeszcze w naszej wspólnocie nie mówiono. Chodzi o Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej. Okazja ku temu jest fakt, że dzisiaj w czasie Mszy świętej o godz. 11.30 zostanie wyznaczonych kolejnych dwóch Nadzwyczajnych Szafarzy.
Funkcja Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej została przywrócona w Kościele przez Sobór Watykański II. Przywrócona, bo w pierwszych wiekach chrześcijaństwa istniała taka funkcja – zapewne samej nazwy nie było – ale w z czasem została ona zapomniana. Funkcję tę pełnili wierni świeccy, a polegała ona głównie do zanoszenia Komunii Świętej do chorych. Dzisiaj została jeszcze rozszerzona o udzielanie Komunii w czasie Liturgii, ale pod pewnymi warunkami.
Już sama nazwa - Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej - wskazuje, że mamy do czynienia z funkcją, która ma być pełniona w sytuacjach wyjątkowych. Zachodzą one wtedy, gdy jest duża liczba wiernych i udzielanie Komunii świętej tylko przez szafarzy zwyczajnych przedłużałoby Liturgię. Innym powodem może być choroba kapłana, tak że sprawuje on wprawdzie Eucharystię, ale nie jest w stanie udzielać Komunii Świętej.
Zwyczajnymi szafarzami Komunii Świętej są szafarze wyświęceni, a więc biskup, prezbiter i diakon (również diakon stały). Istnieje także posługa akolity, ale od jest już szafarzem nadzwyczajnym. I w końcu mamy funkcję Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej, do której upoważnia ordynariusz (biskup diecezjalny). W zupełnie nadzwyczajnych sytuacjach – jednorazowo – szafarza nadzwyczajnego może również wyznaczyć kapłan sprawujący Liturgię.
Szczegółowe przepisy na temat tego, kto może pełnić funkcję Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej i w jaki sposób jest ona sprawowana określa Konferencja Episkopatu danego kraju czy biskup diecezjalny.
Tyle zasady. A praktyka?... Bywa różnie...
Niektórzy mają problem z Nadzwyczajnymi Szafarzami, ale może jest to także wynikiem spotykanych nadużyć. Nie jest bowiem właściwe – poza wyjątkiem choroby - gdy kapłani siedzą, a Komunii udziela Szafarz Nadzwyczajny. Duchowi prawa nie odpowiada również sytuacja, gdy jest mała liczba wiernych, a Szafarz Nadzwyczajny i tak pomaga udzielać Komunii.
W naszym kościele jest stosunkowo dużo ludzi, pomoc Nadzwyczajnych Szafarzy – zwłaszcza w niedziele i uroczystości – jest więc zasadna. A już na pewno wtedy, gdy jest tylko jeden ksiądz, a takich sytuacji będzie coraz więcej.
Mamy też nadzieję, że Nadzwyczajni Szafarze w przyszłości będą zanosić Komunię Świętą do chorych, którzy dzięki temu będą mogli częściej przyjmować Pana Jezusa.
Nowym Nadzwyczajnym Szafarzom Komunii Świętej gratulujemy, a wszystkim szafarzom życzymy odkrywania i napełniana się Miłością Chrystusa, który przychodzi do nas w Komunii Świętej.
I na koniec jeszcze jedna refleksja. To prawda, że do sprawowania Eucharystii konieczny jest kapłan. I nikt go nie zastąpi! Ale to nie jest tak, że ręce kapłana uświęcają Eucharystię. To Eucharystia uświęca kapłana. To Komunia Święta uświęca tych, którzy – odpowiednio dysponowani – ją przyjmują. I tych, którzy z miłością i czcią jej udzielają. Amen.
- Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim