14 niedziela zwykła B (2024)

Zamyslenia nad Sowem

Ez 2,2-5; Ps 123; 2 Kor 12,7-10; Mk 6,1-6

Nasza „znajomość” Jezusa

Skąd to u Niego? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce? (Mk 6,2)

Zanim jednak zaczniemy przybliżać przesłanie dzisiejszej Ewangelii dwie ważne uwagi.

Pierwsza, to wspomniani w niej bracia i siostry Jezusa. Języki hebrajski i aramejski były stosunkowo ubogie. Jednym słowem „ah” określano zarówno brata rodzonego, jak też innego krewnego, na przykład kuzyna. Zresztą ludzie Wschodu do dzisiaj używają określenia „brat” również w stosunku do dalszych krewnych.

Jakimś odpowiednikiem są także polskie wyrażania „brat cioteczny” czy „siostra cioteczna”.

W każdym razie w określeniu użytym przez świętego Marka nie chodzi o rodzeństwo, a o krewnych Jezusa; najpewniej kuzynostwo.

I druga uwaga. Mieszkańcy Nazaretu nazywają Jezusa „synem Maryi”, chociaż normalnie Żydzi określają synów poprzez ich relację do ojców. Powinno być więc „syn Józefa”.

Może być to wskazówka, że Józef już umarł i dlatego nie jest wspominany. Ale też może chodzić o złośliwą aluzję, że w chwili poczęcia Jezusa Maryja jeszcze nie mieszkała z Józefem. Ludzie w małych miejscowościach – a do takich należał Nazaret – wiedzą i pamiętają prawie wszystko. I używają tej wiedzy…

Skąd to u Niego? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce? (Mk 6,2)

Sława Jezusa na pewno już dotarła do Nazaretu. Mieszkańcy wioski wiedzieli, że Jezus stał się wędrownym Nauczycielem; że ma grupę uczniów; że przychodzą do Niego tłumy. Słyszeli też o cudach Jezusa, a niektórzy z nich byli może nawet świadkami tych cudów. Teraz przyszli do synagogi, przysłuchują się nauczaniu Jezusa i w zasadzie stawiają dobre pytanie:

Skąd to u Niego? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce? (Mk 6,2)

I pewnie nawet wiedzą, jaka powinna być odpowiedź. Mądrość i cuda są atrybutami samego Boga. Może jeszcze jest za wcześnie, by odpowiedzieli, że Jezus jest Bogiem, ale na pewno mogliby uznać w Nim Bożego proroka.

Jednak mieszkańcy Nazaretu nie wyciągają logicznych wniosków ze swego rozumowania. I paradoksalnie przeszkadza im w tym fakt, że Jezusa znają. Albo przynajmniej im się tak wydaje…

Jezus wzrastał wśród nich, tutaj mieszkają Jego krewni i Jego Matka. On nie może być kimś lepszym… I jakie On Królestwo głosi?... Niech się za bardzo nie wynosi, ten prosty cieśla… (Por. Mk 6,3)

Mieszkańcy Nazaretu mogliby być dumni, że jeden spośród nich staje się sławny. Ale na przeszkodzie stoją zazdrość, zawiść, zwykłe „równanie w dół”. I jeszcze przekonanie, że oni wiedzą, Kim jest Bóg i jak powinien działać.

To powątpiewanie mieszkańców Nazaretu ma też realne konsekwencje. Jezus się dziwi ich niedowiarstwu i tylko kilku chorych uzdrawia, bo innym zabrakło wiary. (Por. Mk 6,5-6)

Skąd to u Niego? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce? (Mk 6,2)

Pozostaje zapytać, czy ta Ewangelia ma „przełożenie” na nasze dzisiaj? Jak odnosi się do naszego „tu i teraz”?

 Najpierw ogólnie. Ile jest w nas – w naszych wspólnotach – zawiści i zazdrości, gdy ktoś, coś osiągnie; gdy się wybije? Potrafię się cieszyć sukcesem drugiego, czy tylko zawistnie zazdrościć?...

I bardziej szczegółowo. My – obecni dzisiaj w kościele – możemy powiedzieć, że znamy Jezusa. Tylko czy ta „znajomość” nie jest czasem dla nas przeszkodą?...

Czy nie zaszufladkowaliśmy Jezusa według własnych upodobań? Czy nie uczyniliśmy z Niego dobrotliwego nauczyciela, który wszystkiemu błogosławi i wszystko przebacza?... A może jest dla nas złośliwym policjantem i doskonałym księgowym, który nic nie przepuści i czyha na najmniejszy nawet błąd?...

A może nasza „znajomość” Jezusa sprawiła, że tak się do Niego przyzwyczailiśmy, że już nam spowszedniał? Że już się nie jesteśmy w stanie zadziwić ani Jego nauką, ani Nim samym.

Ale czy bez tego zadziwienia możliwa jest żywa wiara?... A czy bez wiary, dokonują się cuda?...

Skąd to u Niego? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce? (Mk 6,2)

Trzeba nam pozostawać nieustannie otwartym na Nowość Jezusa. Na Jego naukę, która rozbija nasze ludzkie schematy. I na Jego Miłość, która zawsze jest większa niż nasze o niej wyobrażenia.

Trzeba nam się nieustannie zadziwiać, kim On jest i jak wielka jest Jego Miłość. Bo ja jestem słaby i grzeszny, a On – mimo to - mnie kocha. A nawet trochę właśnie: dlatego. Bo chce swą Miłością mnie podnosić. Amen.

Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji