Kazanie 11 niedziela zwykła rok B Mannheim.
By nie zmarnować ziarna
W swoim nauczaniu Jezus wielokrotnie odwoływał się do sytuacji środowiska w jakim się znajdował. Z jednej strony miało to pozwolić lepiej Jego słuchaczom zrozumieć treść Jego nauki, a z drugiej strony miało im zobrazować, że Królestwo Boże, o którym tak wiele słyszą, nie jest czymś odległym, ale jest na wyciągnięcie ręki, kiedy człowiek podejmie współpracę z Bogiem.
Przypowieść o ziarnie, które wpadłszy w ziemię, kiełkuje pokazuje proces, który jest dla człowieka nie widoczny; jest to po części tajemnica. Dobre ziarno przynosi dobry owoc, tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Jednak rola człowieka jest ważna, bo on powinien odpowiednio przygotować glebę, aby ziarno miało odpowiednie warunki i wydało konkretny owoc.
Dodatkowo konieczne są odpowiednie warunki atmosferyczne. Kiedy wszystkie warunki zostaną spełnione, najmniejsze ziarno może stać się dorodnym drzewem, które staje się schronieniem dla innych zwierząt.
Moi drodzy, możemy spojrzeć na siebie jako na glebę, którą uprawia Bóg i rozsiewa ziarno, aby wydało oczekiwany plon. Jednak nasza rola nie jest bez znaczenia, nie możemy pozostać biernymi. Aby Boże ziarno wydało w nas dobry owoc, potrzeba stworzyć mu odpowiednie warunki. Dlatego zastanówmy się teraz jakie warunki stwarzam, kiedy Bóg sieje swoje ziarno w moje serce.
Ziarnem są Jego słowa, które słucham podczas każdej Eucharystii; ziarnem są wszystkie łaski, które On daje w momencie osobistego spotkania w czasie Eucharystii, kiedy przyjmujemy Komunię świętą.
Aby ziarno mogło wzrastać trzeba oczyszczać glebę z chwastów. To dokonuje się w czasie sakramentu pokuty, kiedy osobiście przyznajemy się do swoich upadków i ufamy w Boże miłosierdzie. Dlatego ważna jest nieustanna troska o glebę jaką jestem sam.
Bóg będzie zawsze troszczył się o człowieka, oczekiwał, aby przyniósł dobre owce, aby jego życie skierowane było ku rzeczywistości nieprzemijającej, dlatego jest cierpliwy w oczekiwaniu na owoc.
Mimo, że jak słyszeliśmy, wzrost dokonuje się w momencie snu, to nie należy mylić tego z bezczynnością. Jak nasienie wrzucone w ziemię kiełkuje, rośnie i wydaje owoc, tak królestwo Boże wzrasta powoli, w sposób tajemniczy, ale stale, aż do pełnej dojrzałości w chwili żniwa, to znaczy do dnia sądu.
Jesteśmy objęci królestwem Boga, bo należymy do Kościoła Chrystusowego. Ono wzrasta w nas ku pełni, do której z ufnością zmierzamy. O tej drodze, z tęsknotą za uszczęśliwiającym kresem i z nadzieją na jego osiągnięcie, mówi św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu: Mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.
Nie wolno nam zmarnować tego ziarna rzuconego na glebę naszych dusz. Musimy mu zapewnić pełny rozwój i możność owocowania.
Z drugiej strony przypowieść o ziarnie zobowiązuje do wytrwałego siania w przekonaniu, że to, co zasiane, posiada niezwykłą witalność, a to, co wpadło w ziemię, przyniesie niezawodnie zadziwiające rezultaty. Królestwo posiada swój wewnętrzny dynamizm i swoją skuteczność, ale powinno i musi być głoszone. Głoszenie jest warunkiem nadejścia Królestwa, podobnie jak zasiew warunkuje wzrost i owocowanie.
Z kolei brak cierpliwości, ciągła gonitwa i przepracowanie stanowią niemałą pokusę dla wielu. Panuje przekonanie, że wiele ważnych spraw można rozwiązać dłuższą pracą i krótszym snem, ale człowiek z obciążonym sumieniem nie odzyska pokoju Bożego poprzez dłuższą pracę. Trzeba pracować samemu, ale trzeba też pozwolić pracować niebu.
Przypowieść o ziarnie nie uczy lenistwa. Uczy natomiast, że mamy dostarczać okazji, poprzez którą Bóg sam będzie działał. Takiej okazji mamy dostarczać dla siebie i dla innych. Dla nas taką okazją jest każda Msza św. i wszystkie sakramenty sprawowane w Kościele. Bóg sieje swoje słowo za każdym razem, kiedy decydujemy się przystąpić do przyjęcia sakramentów.
Jednocześnie należy pamiętać, że nie wszystko zależy od mnie jako człowieka, trzeba pozwolić Bogu działać w życiu. Zwłaszcza kiedy znajdujemy się w trudnych sytuacjach, kiedy musimy dokonać właściwego wyboru, to wtedy zadajmy sobie pytanie. Czy mój wybór przynieście korzyści dla mnie? Czy aby osiągnąć wyznaczony cel nie zrobię to kosztem drugiego człowieka? I najważniejsze czy przez mój wybór będę bliżej wspólnoty z Bogiem a może wręcz przeciwnie będę się oddalał od Niego?
Prośmy więc gorąco Pana, aby nas pouczył, jak mamy postępować w Jego królestwie, jak żyć, aby się nigdy od Niego nie odłączyć i jeszcze innych pociągnąć do Chrystusowego Kościoła. Amen.
Ks. Janusz Liszka, PMK Mannheim