23 niedziela zwykła (2022)

Zamyslenia nad Sowem

Mdr 9,13-18b; Ps 90; Flm 9b-10.12-17; Łk 14,25-33

Kto nie nosi swego krzyża

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27)        

W początku lat dziewięćdziesiątych, gdy w Polsce można było już - bez lęku o przebieg własnej kariery - przyznawać się do wiary, pojawili się masowo tzw. „Katolicy, ale...”.

Byli to ludzie, którzy w swoje publiczne wypowiedzi często wtrącali zdanie: „Jestem katolikiem, ale...” I tu następowało wyliczanie z czym się nie zgadzają, czego nie akceptują w nauce moralnej Kościoła.

Padało więc: Jestem katolikiem, ale nie przyjmuje nauki o nierozerwalności małżeństwa…; ale nie zgadzam się ze zdaniem Kościoła na temat antykoncepcji…; ale uważam, że kobieta ma prawo do wyboru (co w praktyce oznaczało prawo do zabicia dziecka). I można by wyliczać jeszcze kolejne rzeczy, którzy ci ludzie odrzucali.

To taka próba stworzenia katolicyzmu bez wymagań; bez krzyża. Wybrać to, co łatwe i radosne - a to co wymaga wysiłku, co kosztuje, co nie zawsze jest łatwe - odrzucić. A przynajmniej o tym nie mówić.

Katolicyzm bez wymagań… Katolicyzm bez krzyża… Ale czy można być uczniem Jezusa bez krzyża?...

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27)

Gdy przyjechałem do Niemiec, szybko zauważyłem, że grup, które chrześcijaństwo traktują bardzo wybiórczo, jest tutaj bardzo dużo. Z nauczania Jezusa biorą to, co łatwe. To jednak, co jest trudne, co wymaga wysiłku, odrzucają.

Może jest to związane ze szczególną mentalnością: Vereinmentalität (mentalność stowarzyszenia). Kościół jest często tylko kolejnym stowarzyszeniem, gdzie się przychodzi, by było przyjemnie; by dobrze się bawić. A prawa takiego stowarzyszenia ustalamy sobie sami. I nikt nam nie będzie nic dyktował.

Prawa stowarzyszenia ustalamy sobie sami…

A wtedy uczestnictwo dwa razy do roku we Mszy świętej wystarczy. I nie szokuje zdziwienie rodziców dzieci pierwszokomunijnych, na wiadomość, że co niedziele do kościoła przychodzić trzeba. Przecież to za trudne.

Tak! Trudne! Nie jest łatwo być uczniem Chrystusa…

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27)

Być uczniem Chrystusa, to dokonać radykalnego wyboru. I stąd te szokujące słowa w dzisiejszej Ewangelii.        

„Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26)        

Może trochę nieszczęśliwe jest to tłumaczenie: nienawiść. Inne tłumaczenia używają sformułowania: bardziej miłuje – to znowu jest chyba trochę za słabe.

Chodzi bowiem tutaj o radykalny wybór Chrystusa. Wybór, któremu wszystkie inne związki są podporządkowane. Nawet te najsilniejsze – związki rodzinne.

Pytanie więc zasadnicze: Czy jestem gotów dla Chrystusa wszystko poświęcić? Naprawdę wszystko?...

I nie chodzi tutaj tylko o sferę deklaracji. To jest jeszcze stosunkowo proste. Chodzi o praktykę życia.

Co jest naprawdę dla mnie ważne? Na co poświęcam swój czas? W czym pokładam swoje szczęście?

I śmiem wątpić, że dla ludzi, którzy godziny w tygodniu nie znajdują na modlitwę, na spotkanie z Bogiem, że dla tych ludzi Bóg jest ważny; że niebo jest ważne. Nie! Oni upatrują swojego szczęścia tylko w doczesności. Jakże jednak to szczęście jest zawodne…        

„Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.” (Łk 14,33)

Chodzi o hierarchię wartości. Bo nie każdy wszystko musi oddać, ale dla każdego Chrystus ma być najważniejszy. I gdyby była taka potrzeba, dla Chrystusa trzeba poświęcić wszystko.

To znaczy być uczniem Chrystusa. Wybrać Go radykalnie. Postawić Go na pierwszym miejscu. I wcale nie jest to łatwe…

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27)

Co jednak się stanie, gdy pójdziemy za Chrystusem bez krzyża? Gdy wybierzemy takie połowiczne chrześcijaństwo; chrześcijaństwo bez wymagań?

Wtedy wszystko będzie połowiczne…

Wybrać chrześcijaństwo bez wymagań, próbować być uczniem Chrystusa bez krzyża, to budować na piasku. Ale wtedy i wieży się nie ukończy, i wojnę się przegra…

Bo uczniem Chrystusa można być tylko z Chrystusem. Bo uczniem Chrystusa można być tylko, gdy się Go przyjmie wraz z Jego wymaganiami…; wraz z krzyżem.

By być uczniem Chrystusa, trzeba wybrać Chrystusa radykalnie.

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27)

My jesteśmy w drodze. Nie wszystko jeszcze wychodzi nam doskonale. Czasem niektóre związki są silniejsze od związku z Chrystusem. Czasem posiadanie staje na pierwszym miejscu. My jesteśmy jeszcze w drodze. Trzeba jednak wejść na tę drogę; trzeba nią iść. Trzeba wybrać Chrystusa i ciągle na nowo Go wybierać. Amen.

Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji