1 Niedziela Adwentu 

Zamyslenia nad Sowem

Jr 33,14-16; Ps 25; 1 Tes 3,12-4,2; Łk 21,25-28.34-36

Adwent jest tęsknotą

I mamy kolejny Adwent…

Znowu trochę dziwny, w cieniu pandemii, w którą co prawda niektórzy dalej nie wierzą, ale nie zmienia to faktu, że ogranicza ona nasze życie.

Mamy Adwent…

A Adwent jest czekaniem…

Czekaniem był ten Adwent historyczny, gdy ludzkość wołała o wybawienie, choć Zbawiciela jeszcze nie znała…

Czekaniem był Adwent, gdy naród wybrany modlił się o przyjście Mesjasza, który wymierzy prawo i sprawiedliwość i da zbawienie Judzie… (Por. Jr 33,14-16)

Adwent jest czekaniem…

Też ten Adwent obecny, w którym w pewnym sensie nadal trwamy. Bo chociaż Zbawiciel już przyszedł, to przecież ciągle czekamy na drugie przyjście Syna Człowieczego; przyjście w chwale. I temu przyjściu poświęcone są teksty pierwszej części liturgicznego Adwentu.

Adwent jest czekaniem… Adwent jest tęsknotą serca… Adwent jest krzykiem płynącym z głębi ludzkiego wnętrza... Adwent jest pragnieniem pełnego szczęścia…

Taki Adwent nosi w sobie każda i każdy z nas…

Taki Adwent nosi w sobie chyba każdy człowiek…

Każdy przecież pragnie osiągnąć szczęście; chociaż różnie je rozumie…

Dla niektórych szczęściem byłby już sam powrót do normalności, bez pandemicznych ograniczeń; na początek by to wystarczyło…

Dla wielu szczęście to ludzie prawi i prości, z którymi można normalnie pracować i żyć. Niby takie zwyczajne pragnienie, ale jakże częste, gdy wokół tyle nieuczciwości, bylejakości i zwykłej zawiści, byle tylko swoje osiągnąć; byle drugiemu zaszkodzić…

To trochę taka tęsknota za utraconym rajem, a w jej tle jest pragnienie Bożego świata.

Wielu chciałoby też tego - zapowiadanego przez proroka - wymierzenia na ziemi prawa i sprawiedliwości; chociaż często zapominają przy tym o miłosierdziu…

Adwent jest tęsknotą serca…

A każda i każdy z nas, w najbardziej skrytych głębinach swego serca, krzyczy o miłość. I tak bardzo jej pragnie, że często zadawala się namiastkami miłości; choćby tylko na chwilę…

To pragnienie miłości; pragnienie bycia kochanym; jest często tak silne, że człowiek koncentruje się tylko na sobie i zapomina przy tym, że prawdziwa miłość musi być przyjęta, ale też dawana. Bez daru z siebie nie ma miłości…

Adwent jest tęsknotą serca…

I jest gdzieś w głębinach naszego serca tęsknota za życiem…; tęsknota za życiem bez końca…; tęsknota za życiem w pełni…

Ta tęsknota za miłością, nawet jeżeli opatrznie rozumiana i przeżywana, jest – gdzieś w swojej głębi - tęsknotą za Bogiem.

I ta tęsknota za pełnią życia jest również ostatecznie tęsknotą za Bogiem!

Przecież nikt inny nie jest w stanie zaspokoić tych najgłębszych pragnień ludzkiego serca. Tylko On sam, Bóg.

I może jedną z największych tragedii współczesnego człowieka jest fakt, że nie potrafi on odkryć i nazwać tych pragnień, które trawią jego serce. Że zostaje na powierzchni. Dlatego miota się i zadawala namiastkami szczęścia. Ale wtedy „Wszystko cieszy tylko przez chwilę. Nowe zabawki i nowa miłość.” (Sztywny Pal Azji, Nic pewnego)

Jednak, nawet uśpione, nawet wprost zaprzeczone, tkwią gdzieś w głębi ludzkiego serca te najbardziej podstawowe tęsknoty: tęsknota za miłością; tęsknota za pełnią życia; ostatecznie tęsknota za Bogiem. Tylko co zrobić, by je na nowo odkryć?... Co zrobić, by je na nowo rozpalić?... Co zrobić, by człowiek znów odkrył Adwent, który nosi w sobie?...

Adwent jest tęsknotą serca; jest tęsknotą za Bogiem; jest krzykiem o to, by w końcu przyszedł Zbawiciel; jest wołaniem o powtórne przyjście Syna Człowieczego.

I może to jest główną przyczyną tak wielkiej popularności przepowiedni o końcu świata i towarzyszących mu katastrofach? Może to jednak nie jest tylko jakieś perwersyjne upodobanie w strachu i opowieściach o karach, o co niektórych można czasami podejrzewać.

Pan Jezus co prawda też mówi o znakach na słońcu, księżycu i gwiazdach, o huku morza zagrażającego ziemi i o tym, że moce niebios zostaną wstrząśnięte. Te wszystkie wydarzenia mają poprzedzać przyjście Syna Człowieczego. (Por. Łk 21,25-27)

I prawdą jest też, że narody będą bezradne wobec zagrożeń, a ludzie mdleć będą ze strachu. (Por. Łk 21,25-26)

Jakżeż jednak z taką reakcją ludzi kontrastuje wezwanie Jezusa, które kieruje do swoich uczniów.

A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. (Łk 21,28)

Uczeń Jezusa nie musi się bać katastrof ani prześladowań. Jego jedyną prawdziwą troską jest to, aby na przyjście Pana być przygotowanym. Przecież tylko na nieprzygotowanych spadnie ten dzień znienacka, jak potrzask. (Por. Łk 21,34-35)

Nieprzygotowanym jest zaś ten, kto ma ociężałe serce. Tę ociężałość serca powodują obżarstwo i pijaństwo – dzisiaj powiedzielibyśmy rozpasana konsumpcja – i troski doczesne. (Por. Łk 21, 34) Dzisiaj też nam to grozi.

Należymy przecież do społeczeństwa konsumpcyjnego i wielu się stara, by tak pozostało. Nie brakuje też nam codziennych, doczesnych trosk. Często absorbują one całą naszą uwagę i wszystkie siły.

Adwent – ten liturgiczny – jest po to, by wyrwać nas z tego zaklętego kręgu. Jest po to, byśmy odkryli nasze najgłębsze pragnienia. Adwent jest po to, byśmy wsłuchali się w tęsknotę naszego serca. Adwent jest po to, byśmy znów odkryli nasze pragnienie Boga.

W Adwencie znów aktualnym staje się wezwanie: Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie. (Łk 21,36)

Tak! Ono dotyczy każdego czasu, ale w Adwencie jakby mocniej można je usłyszeć.

Czuwanie i modlitwa, mają owocować miłością, która prowadzi do świętości serca, do czego – w drugim czytaniu – wzywa święty Paweł. (Por 1 Tes 3,12-13)

Tę świętość w miłości osiągamy zaś – nawet jeżeli pomału i nieudolnie – jeżeli poznajemy drogi Pana i chodzimy Jego ścieżkami, o czym poucza Psalmista. (Por. Ps 25,4)

Czuwanie i modlitwa, poznawanie dróg Pana i chodzenie Jego ścieżkami, miłość bliźniego i świętość serca, to nasz program na Adwent. I ten liturgiczny – krótki, bo liczący niecałe cztery tygodnie – i ten w którym trwamy, oczekując powtórnego przyjścia Syna Człowieczego. Przyjścia na końcu czasów, do całej ludzkości. Ale może wcześniej do nas, w godzinie naszej śmierci.

Rozpoczynamy Adwent. Rozpoczynamy liturgiczny okres, który ma nam pomóc odkrywać Adwent naszych serc. Odkrywać najgłębsze tęsknoty naszych serc. Tęsknotę za Miłością. Tęsknotę za Życiem. Ostatecznie tęsknotę za Bogiem… Amen.

Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji