Adwent jest tęsknotą
I mamy kolejny Adwent…
Znowu trochę dziwny, w cieniu pandemii, w którą co prawda niektórzy dalej nie wierzą, ale nie zmienia to faktu, że ogranicza ona nasze życie.
Mamy Adwent…
A Adwent jest czekaniem…
Czekaniem był ten Adwent historyczny, gdy ludzkość wołała o wybawienie, choć Zbawiciela jeszcze nie znała…
Czekaniem był Adwent, gdy naród wybrany modlił się o przyjście Mesjasza, który wymierzy prawo i sprawiedliwość i da zbawienie Judzie… (Por. Jr 33,14-16)
Adwent jest czekaniem…
Też ten Adwent obecny, w którym w pewnym sensie nadal trwamy. Bo chociaż Zbawiciel już przyszedł, to przecież ciągle czekamy na drugie przyjście Syna Człowieczego; przyjście w chwale. I temu przyjściu poświęcone są teksty pierwszej części liturgicznego Adwentu.
Adwent jest czekaniem… Adwent jest tęsknotą serca… Adwent jest krzykiem płynącym z głębi ludzkiego wnętrza... Adwent jest pragnieniem pełnego szczęścia…
Taki Adwent nosi w sobie każda i każdy z nas…
Taki Adwent nosi w sobie chyba każdy człowiek…