Jaki ziarno wyda plon?
„Oto siewca wyszedł siać.” (Por. Mt 13,3)
Przypowieść wydaje się być dość prosta. Chociaż obrazu siewcy rzucającego ziarna pewnie już nigdzie nie zobaczymy. Ale przecież chyba wiadomo, że jest ziarno i jest gleba, na którą ziarno pada. A później czeka się na plon. I ten może być różny…
Może dziwi nas wyjaśnienie Jezusa, dlaczego naucza w przypowieściach. Brzmi ono trochę tak, jakby Jezus nie chciał dotrzeć ze swoją nauką do wszystkich:
„Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją.” (Mt 13,13)
Z jednej strony chodzi o tak zwaną „tajemnicę mesjańską”. Nieprawdziwe wyobrażenia o mającym nadejść Mesjaszu – w którym widziano króla i doczesnego władcę - były wśród Izraelitów tak rozpowszechnione, że Jezus stopniowo objawia swą mesjańską godność, która w pełni ujawni się dopiero po zmartwychwstaniu.
Ale Jezus wskazuje też, że serca niektórych ludzi są tak zamknięte na Jego nauczanie, że mimo, iż patrzą i słuchają, nie potrafią przyjąć Jego nauki; nie potrafią pójść za Jezusem. Zbyt mocno tkwią we własnych wyobrażeniach i schematach. Ale w ostateczności nawet i je utracą…
Inaczej uczniowie Jezusa – ci którzy są otwarci na Jego nauczanie – ci są szczęśliwi. Mogą poznawać tajemnice królestwa niebieskiego.
I my wraz z nimi możemy być szczęśliwi. Przecież też patrzymy i słuchamy. Obyśmy wiedzieli i słyszeli…
„Oto siewca wyszedł siać.” (Por. Mt 13,3)
Przypowieść dość prosta. I wyjaśnia ją sam Jezus. Nie trzeba więc nic dodawać…
Ale na pewno trzeba odnieść tę przypowieść do naszego „tu i teraz”. Słowo Boże dotyka nas bowiem w naszej konkretnej sytuacji życiowej i w jakiś sposób do niej się odnosi. A my musimy próbować zobaczyć i usłyszeć w jaki.
Postawmy więc pytanie o to, jaką glebą jesteśmy? I o to, co przeszkadza w naszym życiu, by Boże ziarno wschodziło, wzrastało i wydawało plon?
Na początek trzeba jeszcze zaznaczyć, że w nas jest po trochę z każdej gleby. Ale czego jest w nas najwięcej?...


