Żebym się choć dotknęła Jego płaszcza…
W poprzednią niedzielę słyszeliśmy opis ucieszenia burzy na jeziorze. Jedno: „Milcz, ucisz się!” Jezusa wystarczyło, by potężny żywioł przestał zagrażać. (Por. Mk 4,39)
Ale wcześnie był wyrzut uczniów wobec śpiącego, wdającego się być nieobecnym, Jezusa.
„Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (Mk 4,38)
I na pewno była w tym wyrzucie rozpacz, ale może i nadzieja, że kto jak kto, ale Nauczyciel potrafi coś poradzić.
Jeżeli była ta nadzieja, to dopiero w zalążku. I może był w tym krzyku też zalążek wiary. Ale jeżeli był, to o wiele mniejszy niż ziarnko gorczycy…


