Tracić czas dla Boga
Wszyscy Cię szukają. (Mk 1,37)
Poprzedni dzień był naprawdę udany. Mistrz z Nazaretu nie tylko nauczał - na dodatek inaczej niż uczeni w Piśmie, bo jak ten, który ma władzę – ale też potrafił wypędzić ducha nieczystego z opętanego człowieka. (Por. Mk 1,21-28)
To już przysporzyło sławy. Dzisiaj powiedzielibyśmy: miał dobry pijar.
(…) rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej. (Mk 1,28)
A później było jeszcze lepiej…
Najpierw Jezus uzdrowił teściową Szymona, a wieczorem zajął się wszystkimi chorymi i opętanymi, których do Niego przyniesiono. I to na oczach całego miasta. (Por. Mk 1, 29-34)
Lepszego startu nie można sobie wymarzyć! To rozpoczęcie publicznej działalności przez Mistrza miało w sobie coś spektakularnego.
Nic więc dziwnego, że uczniów Jezusa zdumiał fakt, iż rano Mistrza nie było między nimi. Przecież należało „iść za ciosem”. Należało dalej nauczać i uzdrawiać; bez tracenia czasu. Należało wykorzystać przychylność chwili…
Wszyscy Cię szukają. (Mk 1,37)
Czy Szymon z towarzyszami potrafili wtedy zrozumieć, co uczynił Jezus?...
Czy potrafili zrozumieć to wstanie wczesnym rankiem - gdy jeszcze ciemnio było – i pójście na miejsce pustynne, by się modlić? (Por. Mk 1,35)
A może uważali ten czas za stracony?...