27 niedziela zwykła A

Iz 5,1-7; Ps 80; Flp 4,6-9 Mt 21,33-43

Spodziewał się, że wyda winogrona…

Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni, i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody. (Iz 5,1-2)

W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. (Mt 21,37-39)

Nasza zachodnia cywilizacja wyrosła na greckiej filozofii, rzymskim prawie i chrześcijańskiej wierze. To są filary, na których się opiera Europa, a szerzej cały zachodni świat. I jakimś paradoksem jest, że właśnie tych filarów Zachód się teraz wstydzi; że odcina się od swoich korzeni; że próbuje stworzyć jakieś nowe „europejskie wartości”, na których ma zasadzać się „nowy wspaniały świat”.

Ale w tym nowym świecie w przestrzeni publicznej nie ma już miejsca dla Boga. Chrześcijaństwo ma być doskonale „bezobjawowe” i – broń Boże - nie wpływać na nasze codzienne decyzje i wybory.

W tym nowym świecie dominuje pozytywizm prawny, gdzie liczy się tylko litera, a nie duch prawa. I nie tyle jest ważne, czy ktoś jest winny, czy nie, ale jak ma sprawnego adwokata.

W tym „nowym wspaniałym świecie” nie ma też miejsca na racjonalną dyskusję; zastąpiła ją poprawność polityczna i wzajemne „okładanie się” prostymi hasłami, nazywanymi dzisiaj pijarem, a będącymi zwykłą propagandą, choć robioną czasem z finezją, godną lepszych rzeczy.

Znowu chcemy posiąść Boże dziedzictwo; przejąć „Bożą winnicę”. Znowu próbujemy zbudować świat bez Boga…

Ale czy ten świat bez Boga będzie naprawdę bardziej ludzki?...

„To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. (Mt 21,38)

I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody. (Iz 5,2)

Na początku Księgi Rodzaju czytamy krótkie zdanie:

Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzy: stworzył mężczyznę i niewiastę. (Rdz 1,27)

Czy nie jest jakimś przejawem współczesnego zagubienia – a może szaleństwa – że dzisiaj to zdanie może być uważane za „mowę nienawiści”. Tak usiłują nam przynajmniej wmówić postępowe ideologie, które nie tylko kwestionują stworzoność człowieka, ale także podział na płci. Podział, który przecież nie jest przedmiotem wiary, a sprawą czysto biologiczną.

Czy naprawdę człowiek może niejako na nowo stworzyć sam siebie? Czy może - nie biorąc pod uwagę żadnych uwarunkowań biologicznych, czy szerzej: naturalnych - dowolnie siebie wykreować?...

A przy tym odrzucić tradycyjną moralność i prawo naturalne, bo mają być one opresyjne i tylko ograniczają wolność i kreatywność…

Kim będzie ten na nowo stworzony człowiek?...

Możemy, co prawda przegłosować, że nie obowiązuje prawo ciężkości, ale nie zmienia to faktu, iż grawitacja dalej będzie działać…

Dokąd prowadzi więc ta ideologia, która człowieka stawia w miejscu Boga?... Czy naprawdę uczyni ludzi bardziej szczęśliwymi?...

„To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. (Mt 21,38)

I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody. (Iz 5,2)

Osiągnąć szczęście; doświadczyć szczęścia; być szczęśliwym… To przecież pragnienie każdego człowieka; też pragnienie każdej i każdego z nas.

Ale czym jest to szczęście?...

Obecnie wiele mówi się o samorealizacji, jako warunku osiągnięcia szczęścia. Ta - mityczna wprost – samorealizacja, ma nam dać poczucie spełnienia i sprawić, że będziemy szczęśliwi.

Czym jednak jest samorealizacja?...

O tym chcą teraz decydować psychologowie i tzw. „kolorowe czasopisma”. Mówi się więc o rozwijaniu swoich talentów; o osiągnięciu pozycji społecznej; o karierze zawodowej; o pozostaniu zdrowym, młodym i pięknym; o spełnianiu swoich marzeń lub zachcianek; o posiadaniu rzeczy lub ludzi.

I zapewne są w tych opiniach jakieś ziarna prawdy, ale dlaczego jest to najczęściej samorealizacja czysto egoistyczna?... Dlaczego tak rzadko bierze się w niej pod uwagę drugiego człowieka?... Dlaczego nie ma w niej miejsca dla Boga?...

Czy naprawdę możliwe jest osiągnięcie szczęścia „na własną rękę”, bez Boga, a nawet wbrew Bogu?...

„To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. (Mt 21,38)

Przypowieść z dzisiejszej Ewangelii uświadamia nam, że pokusa wykluczenia Boga ze swojego życia - czy z życia całych społeczności - istnieje od zawsze. To jednak nie jest nic nowego…

A ten „nowy wspaniały świat” kończy się też zawsze tak samo.

I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody. (Iz 5,2)

Czy naprawdę musimy po raz kolejny przerabiać tę lekcję?...

A może jednak sensowniej jest szukać Bożego pokoju i nim wypełnić serca i myśli?... (Por. Flp 4,7)

Może sensowniej jest szukać samorealizacji w czynieniu dobra?... Może sensowniej jest czynić to, co prawdziwe, godne, sprawiedliwe, czyste i miłe Bogu?... (Por. Flp 4,8)

Może jednak trzeba nasze życie budować na Bogu, tak, by wydawać owoc w odpowiednim czasie?...

A samorealizacja i szczęście?...

Szczęście to miłość! Miłość, która wymaga poświęcenia i ofiary. Zresztą bez poświęcenia i ofiary nie ma miłości!

Sobór Watykański II ujął tę prawdę w genialnym zdaniu:

Człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. (KDK 24)

Nic dodać, nic ująć. Amen.

Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji