3 Niedziela Wielkanocna A 

Dz 2,14.22-28; Ps 16; 1 P 1,17-21

Łk 24,13-35

„…nieskore są wasze serca do wierzenia…”.

Dzisiejszą Ewangelię rozpoczyna opis melancholijnej podróży, w którą wybrali się dwaj uczniowie Chrystusa. Idąc, rozmawiają o tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach w Jerozolimie. W ich głowach - jak echo - powtarzają się pytania:

Gdzie jest Jezus?

Co się z Nim stało?

Z minorowymi minami, podłamani na duchu wędrują do wioski zwanej Emaus.

I wtedy wydarza się coś niezwykłego. Dołącza do nich jakiś nieznajomy. Zasadniczo, ten nowy towarzysz ich drogi nie powinien być dla nich obcy… a jednak nie rozpoznają w Nim Tego, o którym w gruncie rzeczy cały czas rozmyślają.

Dlaczego tak się dzieje?

Ponieważ smutek powodowany utratą kogoś bliskiego i kochanego zaślepia ich oczy, powoduje ból i wewnętrzne rozterki.

Dręczą ich myśli, po tym jak Piotr i Jan byli u grobu, a wcześniej słyszeli także o kobietach, które tam poszły i zobaczyły grób Pana pusty.

I niedowierzają, w to wszystko, co oznajmiły kobiety, że widziały Chrystusa zmartwychwstałego; że z Nim rozmawiały.

Załamani wydarzeniami ostatnich dni decydują się opuścić wspólnotę uczniów. Nie widzą już sensu i celu dalszego w niej trwania.

I na te wszystkie żale i opowieści reaguje w końcu nieznajomy wędrowiec, który powoli rozprasza ich wątpliwości, mówiąc: „O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swojej chwały?” I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”.

Po dotarciu na miejsce i nakłonieniu ich nowego towarzysza, aby zatrzymał się z nimi… podczas wieczerzy - przy łamaniu chleba - w końcu rozpoznają w Nim Zmartwychwstałego Pana.

„Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”.

Umocnieni tym cudownym spotkaniem wracają pośpiesznie - jak dalej czytamy w Ewangelii - do Jerozolimy, żeby zaświadczyć i uwiarygodnić wszystko to, co wcześniej słyszeli od kobiet, Apostołów, a teraz od samego Chrystusa, który sprawił, że ich serca na nowo zapałały nadzieją i żywą wiarą!

Pan żyje!

Różnych sposobów używa Bóg, aby pogłębić nasze życie duchowe i aby zbliżyć nas do siebie.

Niejednokrotnie znajdujemy się w sytuacji - jak choćby teraz - gdy odebrane jest nam jakieś dobro lub dobra, które bardzo sobie cenimy, ale dzieje się tak często po to, aby później obdarować nas jeszcze czymś bardziej cennym.

Oczywiście taki sposób Bożego działania jest bardzo trudny do zrozumienia i do zaakceptowania przez nas ludzi. Podobnie jak miało to miejsce w życiu dwóch bohaterów dzisiejszej Ewangelii, którzy rozgoryczeni
i smutni opuszczali Jerozolimę i wspólnotę apostolską.

Nie tak wyobrażali sobie to, czego miał dokonać ich umiłowany Nauczyciel… „A myśmy się spodziewali,
że właśnie On miał wyzwolić Izraela”.

Według ich czysto ludzkiego myślenia wydarzenia powinny potoczyć się całkiem inaczej. Pojmanie Jezusa, nieuczciwy proces i śmierć, na krzyżu były dla nich równoznaczne z pogrzebaniem wszelkich nadziei, z absolutną klęską.

Jednak to, co dla nas ludzi jest klęską - dla Boga może być największym zwycięstwem!

Bo to właśnie On - Bóg - udowodnił w swoim Synu, że można stracić wszystko; można być oplwanym, wyszydzonym i opuszczonym przez przyjaciół; umęczonym i powieszonym jak złoczyńca na krzyżu,
ale… kiedy to wszystko czyni się z miłości i posłuszeństwa Bogu - można zwyciężyć! 

Dlatego, aby zrozumieć i zaakceptować ten bardzo trudny dla nas ludzi sposób Bożego działania, potrzeba głębokiej wiary!

Zauważmy, że właśnie brak wiary zarzuca Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii tym dwóm uczniom: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!”.

I również do nas - dzisiaj - mógłby Pan Jezus skierować podobne słowa: „…jak nieskore są wasze serca do wierzenia…”

Nam również potrzebna jest wiara. Wiara nie tylko do zrozumienia opisanych wydarzeń zbawczych, ale także wiara do zrozumienia tego, czego sami doświadczamy w naszym życiu - szczególnie teraz, gdy cały świat walczy z pandemią wirusa, a nam zostały odebrane różne prawa i przywileje - normalne życie.

Wiara jest zaufaniem Bogu do końca. Wiara to zrezygnowanie ze swojego sposobu myślenia, ze swojej osobistej filozofii i przyjęcie bez reszty Bożego sposobu myślenia i Bożej filozofii.

Czego jeszcze pragnie nauczyć nas dzisiejsza Ewangelia?

Przede wszystkim tego, że bycie wyznawcą Zmartwychwstałego Chrystusa nadaje naszemu życiu sens, należyte znaczenie i właściwy kierunek.

Kiedy na naprawdę uwierzymy w Niego jako Zmartwychwstałego On rozpali nasze serca tak,
jak uczynił to w przypadku uczniów idących do Emaus i doświadczymy wtedy Jego cudownej opieki i pomocy.

Wierzmy głęboko, że Chrystus żyje i gotów jest uczestniczyć w podróży naszego żyda, pamiętając jednocześnie o wielkim ryzyku przejścia obok Niego,
nie rozpoznając Go. Amen.

Ks. Łukasz Kurmaniak, PMK Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji