30 niedziela zwykła - rok C

Syr 35,12-14.16-18; Ps 34; 2 Tm 4,6-9.16-18;

Łk 18,9-14

Żeby się modlić

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.” (Łk 18,10)

       Jakże dobrze znamy tę przypowieść. Tak jakbyśmy stali z boku i widzieli tych dwóch: faryzeusza i celnika. Tak jakbyśmy stali z boku i mogli przejrzeć ich myśli, ich modlitwy.

        I prawie na pamięć znamy modlitwę faryzeusza:

Boże dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie zdziercy, oszuści, cudzołożnicy...

Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam...” (Łk 18,11-12)      

Znamy to…

        I oczywiście znamy też modlitwę celnika. Nawet bardzo często widzimy się w jego roli:

        „Boże, miej litość dla mnie grzesznika.” (Łk 18,13)       

Tak łatwo utożsamiamy się z pokornym celnikiem, który nawet oczu nie śmie podnieść ku niebu. Ale jak jest naprawdę?...

        Jak jest naprawdę?...

Gdyby ktoś stanął z boku i mógł przejrzeć nasze myśli, nasze życie, naszą modlitwę. Co by wtedy zobaczył? Dziś, w tym kościele. Co by zobaczył?...

        Samych celników?...

        Czyżby?...

        Faryzeusz… Ta nazwa nam się źle kojarzy. Z dwulicowością; z nieuczciwością; z pobożnością na pokaz.

        Ale faryzeusze to była elita ówczesnego narodu żydowskiego. Ludzie powszechnie podziwiani. Oni rzeczywiście zachowywali drobiazgowo wszystkie przepisy prawa – często aż do przesady. A przepisów tych było bardzo wiele.

        I pościli faryzeusze dwa razy w tygodniu, dziesięcina skrupulatnie dawali...

        Owszem, część z nich robiła to na pokaz, żeby zyskać uznanie, czasem i korzyści materialne.

        Ale przecież byli i tacy, którzy zachowywali przepisy prawa kierując się najgłębszym przekonaniem. Może do takich należał ten faryzeusz ze świątyni?...

O tym Jezus nie mówi. Ale dlaczego mamy wątpić w prawdziwość słów faryzeusza? On rzeczywiście pościł i dawał dziesięcinę. I mógł przeze to czuć się lepszy od innych...

        Cóż więc było jego winną?... Dlaczego nie odszedł ze świątyni usprawiedliwiony?...

        Odpowiedź jest prosta! Faryzeusz nie szukał usprawiedliwienia. On przyszedł się pochwalić, pokazać jaki jest wspaniały. I gardził innymi.

Boże dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie zdziercy, oszuści, cudzołożnicy...” (Łk 18,11)

        To tak jakby mówił: Popatrz Panie Boże jaki ja już jestem wspaniały; jak już jestem doskonały; jaki już jestem sprawiedliwy.

Przyszedł się pochwalić, a przy okazji wywyższył się ponad innych. Ale nie przyszedł do świątyni po usprawiedliwienie. Więc usprawiedliwienia nie otrzymał...

        Inaczej celnik. Ten człowiek wykonywał zawód, przez który został skazany na pogardę. Być celnikiem znaczyło bowiem - już przez sam fakt ściągania cła - współpracować z rzymskim okupantem.

A na dodatek celnik miał kontakt z obcokrajowcami. I z obcą walutą, a na monetach były – zakazane przez Prawo Żydowskie – wizerunki władców. Celnik był więc z definicji „nieczysty”.

        Przy tym celnicy często byli nieuczciwi. I próbowali - oszukując na cle -, zbudować swój własny majątek. W społeczeństwie żydowskim pogardzano nimi. Mimo że mieli pieniądze, nie mieli szacunku.

        Czy nieuczciwym był też ten celnik ze świątyni?...

Jezus nie mówi. Ale mogło być i tak. Bo przecież jego prośba o przebaczenie płynęła prosto z serca. I nawet oczu ku niebu nie śmiał podnieść.

        „Boże miej litość dla mnie grzesznika.” (Łk 18,13)

Celnik przynosi prze Boga swoją małość i grzeszność. Ale to wystarcza! Odszedł usprawiedliwiony, bo przyszedł po usprawiedliwienie. Świadomy swej grzeszności.

Nie przyszedł, żeby się pochwalić, lecz by doświadczyć usprawiedliwienia. I odszedł usprawiedliwiony!

        Faryzeusz i celnik...

        Dzisiaj też można często spotkać tak zwanych sprawiedliwych. Ludzi uważających się za lepszych od innych.

        Oni mnożą modlitwy i posty. I bardzo dbają o to, by wyglądać na porządnych chrześcijan.

Ale czasem można mieć wrażenie, że nie świadczą o swojej wierze, lecz obnoszą się ze swoją wiarą. By się innym pokazać. I zajmują pierwsze miejsca.

        A na modlitwie chwalą się przed Bogiem, ile już pacierzy zdążyli odmówić, dni przepościć, pielgrzymek zaliczyć...

        I cieszą się, że nie są jak inni; jak cały ten zły świat.

        Tak, oni uważają się za lepszych...

Za lepszych od tych, którzy do kościoła chodzą tylko od czasu do czasu; za lepszych od tych, którzy życie mają zagmatwane i do komunii przystępować nie mogą. I za lepszych od tych, którzy jeszcze w tylu świętych miejscach nie byli i może nigdy nie będą...

        Przychodzą do Boga, żeby się pochwalić. Ale nie odchodzą usprawiedliwieni.

Nie odchodzą usprawiedliwieni, bo nie szukają usprawiedliwienia. Bo czegoś zabrakło...

        Nie modlitwy. Modlą się bowiem często i długo. I dobrze, bo trzeba się modlić.

        Czego więc zabrakło?...

        Nie postów i innych umartwień. Bo poszczą i umartwiają się. I dobrze, bo post i umartwienie mogą zbliżać do Boga.

        Czego więc zabrakło?...

        Nie pielgrzymek. Pielgrzymują bowiem, a jeżeli to nie jest tylko pogoń za cudownością, jeżeli pielgrzymowanie służy wzmocnieniu ich wiary, to dobrze.

Czegoś jednak jeszcze brakuje...

Brakuje tego, co najważniejsze. Uznania swojej małości przed Bogiem. Uznanie swej małości, bo nikt z nas przed Bogiem nie jest dość sprawiedliwy...

Brakuje uznania swojej zależności od Boga; Brakuje uznania, że nie ja sam zbawiam siebie, ale zbawia mnie Bóg. I to nie jest moja zasługa, ale Boża Miłość.

I brakuje im jeszcze miłości bliźniego….

Jest pogarda dla tych gorszych; jest odrzucenie ich, potępienie, ale nie ma miłości.

Takiej miłości, która chce pomóc…

I jeżeli nie można inaczej, to choćby modlitwą. To jest nieoceniona pomoc.

Ale łatwiej drugiego przekreślić; ale łatwiej cały ten zły świat jednoznacznie potępić i zamknąć się w swoim sprawiedliwym kręgu.

Ale to nie jest miłość bliźniego!...

A jeżeli brakuje miłości bliźniego, to brakuje też prawdziwej miłości do Boga. Święty Jan stwierdza to bardzo dobitnie. I nigdy dosyć o tym mówić…

„Jeśliby ktoś mówił: << Miłuję Boga>>, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem, kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.” (1J 4,20)

Jeśliby kto mówił: „Miłuję Boga”, a bratem swym pogardzał – jest kłamcą. I nie odejdzie usprawiedliwiony...

Przypowieść o faryzeuszu i celniku…

I każdy z nas musi dzisiaj postawić sobie pytanie: Po co przychodzę do świątyni, po co przychodzę przed Boga?

Pochwalić się czy doświadczyć usprawiedliwienia?...

A może pogardzam tymi „gorszymi”?...

Ale nawet, gdy tak by było, to przecież można to zmienić. Wystarczy tylko stanąć przed Bogiem w prawdzie.

A zawsze jest to też prawda o naszej grzeszności, małości, zawsze jest to prawda o braku naszej miłości; o niedoborach naszej miłości. I o nieskończonej Miłości Boga…

Wystarczy więc stanąć przed Bogiem w prawdzie i z głębi serca powiedzieć:

„Boże miej litość dla mnie grzesznika.” (Łk 18,13)

Boże miej litość dla mnie grzesznika.” (Łk 18,13) Amen. 

PMK Mannheim, Ks. Bogusław Banach

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji